Adam Tochmański, Dyrektor Departamentu Systemu Płatniczego Narodowego Banku Polskiego, wypowiedział się w kwestiach zmian w interchange, nowych regulacjach dotyczących oraz przyszłości płatności mobilnych:
- Co zrobią banki w przypadku dalszego cięcia stawki interchange? Gdzie znajdą się pieniądze, które stanowić będą lukę między poprzednią a obecną wysokością stawki, a co za tym idzie – jakie będą odczuwalne zmiany dla przeciętnego Kowalskiego?
Na to pytanie powinny odpowiedzieć przede wszystkim same banki. Trudno jest obecnie w pełni przewidzieć, jaka będzie reakcja poszczególnych banków na przewidywane zmiany stawek opłaty interchange. Moim zdaniem, najbardziej prawdopodobne są tu trzy możliwe warianty zachowań banków.
Po pierwsze, część banków może, w celu zachowania dotychczasowych przychodów i zysków z tego obszaru działalności, próbować przenieść całość lub znaczącą część utraconych przychodów z tytułu spadku opłaty interchange na klientów banku, np. w formie zwiększenia, a w niektórych przypadkach wprowadzenia, opłat za korzystanie z kart płatniczych lub rachunku bankowego. Ryzyko, że banki mogą dowolnie podwyższyć nakładane na klientów opłaty za prowadzenie rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych i kart, wydaje się jednak ograniczone tym, że w Polsce jest duża konkurencja na rynku usług bankowych i tego typu próba większych podwyżek może zawsze zakończyć się przejściem klienta do innego, tańszego banku. Negatywne doświadczenia w tym zakresie były udziałem dużych banków amerykańskich w 2011 roku. Bank of America ogłosił decyzję, a kilka innych banków plany podniesienia miesięcznych opłat za użytkowanie kart debetowych od 5 do 10 USD. Jedna z klientek banku zamieściła na portalu społecznościowym informację, w której nie zgodziła się z podwyżką opłat. Sprzeciw ten uzyskał ogromne poparcie internautów, którzy dołączali się do tego protestu. Pod wpływem tej inicjatywy Bank of America wycofał się z wcześniej podjętej decyzji, a
pozostałe banki zrezygnowały ze swoich zamiarów. Podobna sytuacja może mieć miejsce i w Polsce, choć skłonność klientów polskich banków do przechodzenia do innego banku wydaje się mniejsza w Polsce niż w USA, gdzie dodatkowo sektor bankowy ma silnego konkurenta w postaci unii kredytowych.
Po drugie, część banków może starać się nie przerzucać utraconych przychodów z tytułu spadku opłaty interchange na klientów i podjąć działania albo w kierunku znalezienia innych źródeł pokrycia takich spadających przychodów, np. poprzez rozwój innych innowacyjnych płatności, np. płatności mobilnych, albo poprzez zmniejszenie kosztów związanych z usługami świadczonymi w obszarze płatniczym, w tym np. wycofanie się z niektórych dotąd darmowych lub dofinansowywanych usług bądź podniesienie, o ile takie występują, minimalnych parametrów, np. liczby lub wartości transakcji kartowych w ciągu miesiąca, zwalniających dotąd z opłat użytkowników kart lub posiadaczy rachunków. Takie działania zostały już podjęte przez niektóre banki.
Po trzecie, może być także grupa banków, które nie będą w stanie zrealizować wariantu pierwszego lub drugiego i dla których koszty funkcjonowania kart płatniczych mogą przekraczać znacząco możliwe do uzyskania przychody od akceptantów z tytułu opłat interchange lub od swoich klientów. W takim przypadku może się zdarzyć, że ten ważny dla każdego banku obszar działalności może być nierozwijany, ograniczany, czy wręcz likwidowany. Jest to najgorszy wariant, ale nie da się wykluczyć, że może być on gdzieś zastosowany.
Te trzy najbardziej prawdopodobne opcje zachowań banków będą zależeć m.in. od wielkości banków, liczby klientów, ich portfela kart płatniczych, planów rozwoju czy kosztów operacyjnych. Ważnym elementem decyzji może być także wysokość opłat licencyjnych (systemowych), które banki płacą na rzecz organizacji kartowych. Każdy bank ma inne warunki działania i może podjąć różne decyzje w tym zakresie. Zatem i różne skutki takie zmiany mogą mieć dla Kowalskiego, będącego klientem danego banku. W jednym banku może mieć podwyżkę opłat i jeżeli się na nią godzi, zwiększając swoje koszty, pozostanie klientem tego banku. Może jednak przejść do innego banku, który takich podwyżek nie wprowadzi i przez to klient nie zwiększy swoich kosztów usług bankowych. Najgorsza może być opcja wycofania się w ogóle z posiadania karty i z dokonywania nią płatności. Nawet niewielkie podniesienie opłat przez banki, nie mówiąc już o bardziej znaczących podwyżkach, może bowiem spowodować, że część osób zrezygnuje z kart płatniczych. W przeprowadzonym przez NBP badaniu „Zwyczaje płatnicze Polaków” 11% osób posiadających konto osobiste, ale niemających karty, wskazało, że wysokie opłaty za posiadanie i wydanie karty są faktycznie drugą największą przeszkodą jej braku. Niewiele mniej, bo 8%, zrezygnowała z karty, ponieważ była za droga lub niepotrzebna. Podobny istotny wpływ wysokości opłat na posiadanie konta pokazało badanie pt. „Polak i płatności bezgotówkowe – nasze zachowania i obawy”, przeprowadzone przez TNS Polska na zlecenie NBP w dniach od 12 do 15 kwietnia 2013 roku. Na pytanie: Co przede wszystkim brał(a)by Pan(i) pod uwagę przy wyborze konta osobistego/ROR? drugim wskazywanym najwięcej czynnikiem była wysokość opłat bankowych. To oznacza, że pewna część posiadaczy kont w przypadku podniesienia opłat za kartę lub konto może zrezygnować z posiadania karty, może się przenieść do innego banku, ale w najgorszym przypadku może zrezygnować nawet w ogóle z rachunku bankowego.
Niektórzy twierdzą, że w dłuższym okresie czasu banki nie stracą zbyt wiele na obniżkach opłat interchange, gdyż w ślad za tymi obniżkami nastąpi skokowy wzrost sieci akceptacji kart płatniczych z uwagi na niższe stawki opłat akcpetanta i tym samym wzrost obrotów na rynku kart płatniczych. A zatem przychody banków z tytułu opłaty interchange nie muszą znacznie obniżyć się. Taki scenariusz wydaje się jednak mało prawdopodobny z kilku powodów. Obecnie niemal dwie trzecie transakcji kartowych pod względem wartości odbywa się w supermarketach czy na stacjach benzynowych, gdzie karty są już powszechnie przyjmowane, i nawet duży wzrost nowych punktów akceptujących karty prawdopodobnie nie będzie miał takiego wpływu na wzrost obrotów, które mogłyby bankom zrekompensować ponad dwukrotny (z około 1,2-1,3% na 0,5%) spadek przychodów z tytułu opłat interchange. Do tego dochodzi obawa, że silny spadek opłat interchange niekoniecznie będzie mieć wpływ na proporcjonalny spadek rzeczywistych opłat dla akceptantów, zwłaszcza mniejszych akceptantów, gdyż pozostałe elementy opłaty akceptanta, w tym zwłaszcza marża agenta rozliczeniowego, mogą zniwelować dla akceptanta skokowy spadek opłat interchange. Ponadto, dla wielu sklepów barierą w akceptacji kart płatniczych nie są w ogóle sprawy kosztowe, ale inne przesłanki, a jeżeli problemem są koszty, to w wielu przypadkach barierą nie są powiązane z opłatą akceptanta koszty zmienne za każdą transakcję, ale dość wysokie koszty stałe, wynikające np. z opłat za dzierżawę terminala płatniczego. Te wszystkie czynniki oznaczają, że nawet jeżeli opłaty interchange spadną do 0,5%, to nie będzie to oznaczało najprawdopodobniej radykalnego wzrostu sieci akceptacji i rozwoju obrotu bezgotówkowego, jak wydaje się wielu osobom.
Z drugiej strony, jeżeli spojrzymy na ogólne wyniki finansowe banków, to można dojść do wniosku, że spadek przychodów z tytułu opłat interchange (przy założeniu obniżki tej opłaty do 0,5% od lipca 2014 r.), szacowany w stosunku do potencjalnych przychodów z opłat interchange wynikających z zastosowania wysokości tych opłat przyjętych już na kolejne lata przez organizacje VISA i MasterCard) na 0,4 mld zł w 2014 r., a w 2015 r. na 0,6 mld zł, doprowadzi jedynie do zmniejszenia zysków z tego tytułu w sektorze bankowym, ale nie do dramatycznych strat. Zysk netto sektora bankowego w I półroczu 2013 r. wynosił 8,2 mld zł i był niewiele wyższy niż w I półroczu 2012 r. Biorąc powyższe pod uwagę i oceniając, że kondycja banków jest nadal stabilna i bardzo dobra, można pokusić się o opinię, że wpływ zmian skokowo obniżonych przez ustawę stawek opłaty interchange na spadek zysków banków w stosunku do i tak planowanego zmniejszenia przychodów z tytułu planowanych niezależnie obniżek opłat interchange przez organizacje kartowe może okazać się nie tak duży. Szacowany spadek przychodów z tytułu obniżki opłaty interchange, liczony z kolei nie do planowanych na kolejne lata obniżek tych opłat, ale liczony w stosunku do przychodów z tytułu opłaty interchange za ostatni rok bez obniżek opłat, tj. za 2012 r., byłby oczywiście większy i wyniósłby ok. 0,8 mld zł w 2014 r. i 1,1 mld zł w 2015 r.
Ponadto, zmiany stawek opłaty interchange powinny zachęcić banki do poszukiwania nowych obszarów przychodów. Mogą pojawiać się interesujące produkty dla klientów, które otworzą bankom nowe obszary osiągania zysków. Obniżenie przychodów z płatności kartami spowoduje, że banki mogą próbować rozwijać inne instrumenty obrotu bezgotówkowego, np. krajowe płatności mobilne, w których nie będą musiały wliczać w swoje koszty dodatkowe opłaty na rzecz organizacji płatniczych.
- 24 lipca b.r. Komisja Europejska przyjęła pakiet legislacyjny w ramach płatności, w tym Dyrektywy PSD2. Co te nowe regulacje oznaczają dla firm działających w branży płatności mobilnych?
Odpowiedź na powyżej postawione pytanie wymaga najpierw określenia, co należy rozumieć przez „płatności mobilne”, można bowiem to pojęcie interpretować bardzo szeroko, tj. jako jakiekolwiek płatności związane z wykorzystaniem urządzenia mobilnego, w tym również z użyciem technologii zbliżeniowych, które nie wykorzystują w praktyce kanałów komunikacji urządzenia mobilnego, tj. sieci telefonii komórkowej, bądź połączenia internetowego, ale traktują to urządzenie wyłącznie jako nośnik. W takim przypadku instrument płatniczy jest po prostu „przyczepiony” np. do telefonu, jednak działa od niego niezależnie.
Zgodnie z opisem umieszczonym w glosariuszu na stronach Europejskiego Banku Centralnego, przez płatności mobilne rozumie się płatności, w których urządzenie mobilne (np. telefon lub palmtop) używane jest w celu co najmniej zainicjowania płatności, ewentualnie dodatkowo również do transferu środków. Natomiast w niektórych opracowaniach krajowych, m.in. w opracowaniu K. Maciejewskiego i M. Polasika nt. analizy porównawczej modeli płatności mobilnych, wskazuje się, iż, biorąc pod uwagę zastosowaną technologię, wyróżnia się trzy najważniejsze modele płatności mobilnych, które opierają się na:
- połączeniu telekomunikacyjnym w standardzie GSM (np. telefony komórkowe),
- technologii komunikacji krótkiego zasięgu NFC,
- łączności internetowej za pośrednictwem urządzenia przenośnego (np. smartfony, palmtopy, tablety).
W związku z tym, w odpowiedzi na powyższe pytanie odniosę się do płatności mobilnych rozumianych jako płatności inicjowane z wykorzystaniem urządzenia przenośnego w jednej z ww. technologii. Należy jednak zaznaczyć, że – co do zasady – określenie konkretnej usługi jako usługi płatniczej i tym samym zastosowanie przepisów dyrektywy nie zależy od tego, jakim kanałem dostępu posługuje się jej użytkownik (sieć telefonii komórkowej, Internet, technologia zbliżeniowa NFC, zlecenie papierowe, etc.), ale od tego, czy usługi te spełniają przesłanki określone w Załączniku I do dyrektywy.
Jak wiadomo, 24 lipca 2013 r. Komisja Europejska przyjęła i opublikowała pakiet regulacji obejmujący:
- projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie usług płatniczych w ramach rynku wewnętrznego oraz zmieniającej dyrektywy 2002/65/WE, 2006/48/WE i 2009/110/WE i uchylającej dyrektywę 2007/64/WE (dalej „PSD2”),
- projekt rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie opłat interchange w odniesieniu do transakcji płatniczych realizowanych w oparciu o kartę (dalej „Rozporządzenie”).
Projekt dyrektywy PSD2 obejmuje regulacje dotyczące świadczenia usług płatniczych i zmiany zaproponowane tym projektem dotyczą ogółu usług płatniczych, w tym również usług świadczonych za pośrednictwem kanałów komunikacji właściwych urządzeniom mobilnym, ale nie tylko (np. przez Internet). Natomiast w zakresie dotyczącym stricte płatności mobilnych zmiany dotyczą przeredagowania art. 3 lit. l dyrektywy, który obecnie dotyczy wyłączenia spod zakresu zastosowania dyrektywy transakcji płatniczych „wykonywanych przy użyciu wszelkich urządzeń telekomunikacyjnych, cyfrowych lub informatycznych, w ramach których nabywane towary lub usługi dostarczane są do urządzenia telekomunikacyjnego, cyfrowego lub informatycznego i mają być wykorzystywane za pośrednictwem tego urządzenia, pod warunkiem że operator systemu telekomunikacyjnego, cyfrowego lub informatycznego nie działa jedynie jako pośrednik między użytkownikiem usług płatniczych a dostawcą towarów i usług”. Projekt dyrektywy PSD2 przewiduje pewne ograniczenie tego wyłączenia.
Znacznie większe znaczenie dla płatności mobilnych może mieć projektowane Rozporządzenie, którego zakres obejmie transakcje kartą oraz transakcje płatnicze realizowane w oparciu o kartę. Transakcja kartą płatniczą w rozumieniu Rozporządzenia to transakcja płatnicza „realizowana przy użyciu karty płatniczej lub użyciu infrastruktury transakcji kartą płatniczą i opartą na zasadach realizowania transakcji kartą płatniczą”, natomiast „transakcja płatnicza realizowana w oparciu o kartę” to „usługa wykorzystywana w celu realizacji transakcji płatniczej za pomocą wszelkiego rodzaju urządzenia obsługującego karty lub urządzenia telekomunikacyjnego, cyfrowego lub informatycznego lub oprogramowania, jeżeli prowadzi ona do dokonania transakcji kartą płatniczą. Transakcje płatnicze realizowane w oparciu o kartę nie obejmują transakcji realizowanych przy użyciu innych rodzajów usług płatniczych”. Jak wynika z powyższego, transakcjami objętymi zakresem Rozporządzenia będą transakcje dokonywane kartą, transakcje wykonywane z wykorzystaniem reguł i jednocześnie infrastruktury kartowej (zatem, jak się wydaje, bez konieczności fizycznego użycia karty), a także usługi prowadzące do takich transakcji.
Dla ustalenia, czy tzw. usługi mobilne będą objęte przepisami Rozporządzenia, istotne zatem będzie ustalnie, czy model usługi mobilnej przewiduje, że dana transakcja wykonywana jest przy użyciu infrastruktury transakcji kartą płatniczą i czy jednocześnie wykonywana jest na zasadach realizowania transakcji kartą płatniczą. Jeśli tak, to należałoby uznać taką transakcję za transakcję kartową, która będzie regulowana Rozporządzeniem, w tym ograniczeniom maksymalnych stawek opłat interchange (0,2% i 0,3% wartości transakcji).
Prowadzi to do wniosku, że instrumenty mobilne, które nie będą kartami i które nie będą wykorzystywały infrastruktury oraz reguł płatności kartowych, nie będą objęte przepisami Rozporządzenia, co oznacza, że Rozporządzenie nie wywrze na te instrumenty wpływu.
Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że zarówno Dyrektywa PSD2, jak i Rozporządzenie, są obecnie w stadium, które można określić jako wstępną fazę ich stanowienia, będą bowiem jeszcze długo konsultowane i dopracowywane na różnych etapach procesu legislacyjnego. Oczywiste zatem jest, że brzmienie ich przepisów będzie mogło ulegać jeszcze znacznym zmianom. Oznacza to, że nie można w chwili obecnej odpowiedzialnie i dokładnie określić, jakie skutki dla transakcji płatniczych, w tym dla m-płatności, będzie miało przyjęcie i wejście w życie tych aktów prawnych.
- Przechodzimy do świata bankowości mobilnej. Firmy wchodzące na ten rynek (choćby spółka joint venture stworzona przez 6 dużych banków) chcą stworzyć lokalny standard płatności mobilnych. Jakie są szanse powodzenia takiego przedsięwzięcia oczami NBP-u oraz czy ten wspólny standard, biorąc pod uwagę ogólną liczbę klientów tych banków, będzie dla nich wygodniejszy i bardziej opłacalny niż osobne standardy tworzone przez każdy bank?
Każde przedsięwzięcie, w którym uczestniczy więcej podmiotów, ma, moim zdaniem, większe szanse powodzenia niż takie, w którym jest jeden nawet duży podmiot. Standaryzacja i skala przedsięwzięcia odgrywa ogromną rolę również w płatnościach. Umożliwiają one osiągnięcie nie tylko niższych kosztów, ale zrozumiałą dla wszystkich wymianę informacji i pewny transfer środków pieniężnych. Jak rozumiem, budowany schemat płatności mobilnych nie będzie ograniczony do klientów tylko jednego banku, ale od początku będzie obejmował bardzo dużą liczbę ubankowionych Polaków. Z pewnością współpraca wielu banków umożliwi szybsze upowszechnienie systemu płatności mobilnych w sklepach. Łatwiej będzie agentom rozliczeniowym przekonać akceptantów do jednokrotnej modyfikacji oprogramowania terminali, niż jakby miało to miejsce kilkukrotnie lub też gdyby tworzenie jakiegoś nowego schematu wymagało wręcz zainstalowania nowych terminali w punktach handlowo-usługowych niż istniejące dotąd. Szkolenie sprzedawców będzie również bardziej efektywne i mniej kosztowne. Łatwiej też działać agentom rozliczeniowym, współpracując z jednym systemem płatności mobilnych niż z kilkoma różnymi. W przypadku funkcjonowania kilku standardów, tj. gdyby w jednym sklepie klienci mogli płacić swoim ulubionym sposobem płatności, a w kolejnym sklepie już nie, bowiem akceptowane byłyby inne schematy płatnicze, mógłby zapanować chaos wśród klientów. Taka nieprzewidywalność mogłaby zdenerwować wielu nawet cierpliwych klientów. Dlatego wydaje się, że dla sukcesu danego przedsięwzięcia ważne, o ile nie najważniejsze może okazać się jak największe wykorzystanie już istniejącej i sprawdzonej infrastruktury autoryzacyjno-rozliczeniowej, a nie tworzenie zupełnie nowych rozwiązań na rynku, które mogą być nie tylko bardziej kosztowne, ale i mniej przyjazne dla użytkowników przyzwyczajonych do pewnych rozwiązań.
To, jaki model płatności mobilnych osiągnie docelowo sukces na polskim rynku, będzie zależało od tego, jak rynek oceni zakres funkcjonalności, poziom bezpieczeństwa i zaproponowane warunki biznesowe danego przedsięwzięcia. Każde poszerzenie zakresu dotychczasowych instrumentów płatniczych, o ile byłoby co najmniej tak samo bezpieczne i efektywne z punktu widzenia uczestników schematu jak dotychczasowe instrumenty, wydaje się być godne poparcia. Powstaje tylko pytanie, czy rynek przyjmie kilka rozwiązań możliwych w tym zakresie, czy tylko jedno, które się najbardziej przyjmie. A to już pytanie do uczestników rynku i prawdopodobnie niedaleka przyszłość na nie odpowie.